piątek, 19 grudnia 2014

"BO TO BYŁO WYŚLIJ DO WIELU....."

W związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia, albo i bez związku z tym, dopadł mnie był dół jakiś. Naukowcy "mawiają" o tym depresja. A to w związku z pewnym zdarzeniem.

Człowiek istota stadna i choćby nie wiem co mówił i tak zawsze szuka drugiego człowieka. Wynika to z tego, że chcemy być dla kogoś ważni, lub nie chcemy być samotni lub....i tak by można wymieniać, wymieniać,wymieniać. Teoria "przyjaźń nie istnieje" jest przez mnie wciąż na nowo analizowana i niestety z biegiem lat, czyli im starsza jestem, utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma kogoś takiego jak "czystej krwi" PRZYJACIEL.

I myślę sobie, że może to ze mną jest coś nie tak. Może to nie potrafię być przyjacielem dla kogoś. Może, może może.....i zawsze jak najgorzej o sobie. Miałam kiedyś Przyjaciółkę. Tak mi się wydawało. Uwielbiałam wielogodzinne rozmowy telefoniczne z nią ....o niczym. Bo były o niczym, ale gadać o tym "niczym" minimum godzinę dziennie to dopiero był wyczyn. Nie nazywałam tego przyjaźnią bo fobicznie bałam się tego słowa. Aż wreszcie znalazłam w sobie odwagę by go użyć.

Gdy odchodzi przyjaciel serce rozpada się na milion kawałeczków. Gdy ktoś mi mówi, ze skoro odszedł to nigdy go nie było taka strata boli jeszcze bardziej. Moja Przyjaciółka odeszła. Z jakiegoś powodu.... o którym nie wiem. A bardzo bym chciała wiedzieć. Może będzie mi dane za życia a może dowiem się dopiero po śmierci. Gdybania na ten temat były, są i będą we mnie, bo coś pękło i się rozlało, a ja ciągle od kilku już lat zastanawiam się dlaczego?

Jeżeli to przeczytasz,Przyjaciółko moja, a może się tak zdarzyć to cokolwiek sprawiło, że odeszłaś a było to moją niezamierzoną winą - przepraszam....Bo być może to ja coś zrobiłam, powiedziałam.... Nie wiem....

Ostatnio ta Przyjaciółka poprosiła mnie o modlitwę za pewne dziecko. Wysłała mi smsa. Treści nie przytoczę, ale była dość oficjalna. Zresztą w odpisie skomentowałam ten oficjalny ton wypowiedzi. W odwecie odebrałam wiadomość: "bo to było wyślij do wielu". Nie wiem czy to moja nadwrażliwość. Pewnie tak, ale ciężko mi było pogodzić się z tym jak lekko i łatwo z relacji "najlepszy przyjaciel" można zejść do relacji "wyślij do wielu".

Zabolało, nawet boli dalej i będzie boleć bo tak już mam, że wszystko na setne setnych rozkładam. I pewnie mało kogo to wszystko obchodzi. I racja, bo każdy ma swoje życie. Ale jest we mnie pustka po tej przyjaźni i więcej takich pustek i zastanawiam się czy ktoś je kiedyś zapełni. I kim dla człowieka jest drugi człowiek? Kim drugi człowiek jest dla mnie?

Nie wszystko jednak zostało stracone. Jest jeszcze kto na tym świecie, kto nigdy nie zawodzi, kto jest chociaż mógłby odejść :), kto kocha, słucha i słucha.....i słucha tych moich popapranych poglądów na świat. I to jest mój Anioł osobisty, mąż najukochańszy. Chciałbym kiedyś umieć go docenić i jeszcze umieć choć troszkę mu wynagrodzić to jakim człowiekiem jest. A, że reszta świata ciągle i ciągle rani i boli to chyba tak musi być. Widać ze mną jest coś nie tak.

I popłakałam sobie publicznie przed świętami :). I teraz ma być lepiej :) i będzie lepiej :).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz