W czerwcu dane nam było uczestniczyć w kolejnym turnusie rehabilitacyjnym w Mielnie. Tradycyjnie już rehabilitację Matysa oddaliśmy w ręce niezastąpionego Pana Andrzeja, który chociaż nie pracuje już w hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, na prośbę Pana Marcina - kierownika rehabilitacji, specjalnie dla Mateusza dojeżdżał z Koszalina żeby ćwiczyć z Matim :). Nie wyobrażam sobie żeby rehabilitacją Mateusza na turnusie mógł zająć się ktoś inny :)
Jak zwykle (w tym miejscu) czas upłynął nam na słodkim leniuchowaniu połączonym z intensywną rehabilitacją. Pogoda dopisała i pomimo, że był to czerwiec, wszyscy moi mężczyźni odważnie korzystali z kąpieli w mrożącym krew w żyłach (dosłownie :) ) Bałtyku.
REHABILITACJA I CUDOWNY PAN ANDRZEJ :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz