Miejsce: Szkoła
Czas: Godziny poranne ;) jak sądzę :).
Między kolegami z klasy Mateusza dochodzi do przepychanki. Jeden kopie drugiego i zanim ten drugi oddaje temu pierwszemu moje bohaterskie dziecko wkracza między nich <3 <3 <3
Ten drugi wyraźnie wściekły wyładowuje agresję na Mateuszu popychając go. Nadmienić należy, że Mateusz z racji przewlekłego brania sterydów ma wzrost 5 latka i koledzy z klasy są od niego więksi o 1,5 głowy.
Rozżalony Mati nie rozumie dlaczego kolega go popchnął, przecież on chciał dobrze, bo nie wolno się bić i nawet jak ktoś Cię uderzy nie wolno mu oddać. Tak to widzi mój syn :).
Ja Matka "lekko zestresowana" :P (ten typ tak ma), z jednej strony jestem bardzo dumna z mojego dziecka a z drugiej mam świadomość, że popchnięcie Mateusza wiąże się z dużo większym niż u zdrowego dziecka ryzykiem upadku. Równowaga Mateusza z racji osłabionych mięśni jest zaburzona i bardzo łatwo o jego upadek. A upadek przy osteoporozie, która jest ostatnio jego udziałem :( wiąże się z kolei z ryzykiem złamania, nie wspominając już o głowie, która zawsze pierwsza uderza o podłoże. Złamanie natomiast oznacza nieodwracalną utratę sprawności w złamanej części ciała. Złamana noga na przykład oznacza wózek :( i brak możliwości powrotu do chodzenia.
I tak.... nie wiem czy wspierać moje dziecko w takich działaniach :) czy perswadować mu podobne pomysły na przyszłość. Mój mąż mówi: bądź dumna :) i tak trzymać. Jest przecież Ktoś kto przy nim czuwa. I pewnie mój maż ma rację, ale serce Matki zadrżało :) :).
Cały czas się zastanawiam skąd w tym dziecku tyle dobra, takiego zwykłego dobra, które przebija każdego dnia :).
Inna historia...
Kiedyś Mateusz poszedł do spowiedzi na pierwszy piątek. Gdy wrócił, Kuba, który nagminnie go terroryzuje uderzył go pewnie setny raz. Mateusz rozpłakał się. Ja nie wytrzymałam i powiedziałam bardzo niepedagogicznie: "Oddaj mu raz wreszcie to może przestanie do Ciebie startować." Bo naprawdę Kuba robi sobie z Matiego worek treningowy, który z racji tego, że nigdy mu nie oddaje jest wspaniałym celem :) :P. Jakie było moje zdziwienie, gdy Mateusz rozpłakał się jeszcze bardziej i powiedział mi, że nie może mu oddać, bo był do spowiedzi właśnie i nie chce mieć nowego grzechu
:(
Takie serducho ma Mati :).
Mateusz to mały WIELKI CZŁOWIEK...
OdpowiedzUsuń