Nie ukrywam pod wpływem wyprawy w góry niejakiego Marcina Kądzielawy, jak również pod wpływem urokliwości miejsca jakim jest Przehyba, na którą udało nam się wjechać samochodem dzięki zezwoleniu wydanemu przez miłego Pana Naczelnika Nadleśnictwa w Starym Sączu przyszła mi refleksja następująca....
Góry to miejsce piękne, ale niedostępne dla Mateuszka. Jak już kiedyś pisałam, niestety moje dziecko przez DMD jest dość mocno ograniczone w doświadczaniu dobrodziejstw tego świata a z czasem będzie tylko gorzej. No i racja i tak jest, ale......
Dlaczego by nie podjąć wysiłku, który pozwoli mu choć trochę doświadczyć tego wszystkiego czego doświadcza każdy z nas w różnych etapach swojego życia. Zatem skoro Mateusz ma mniej czasu niż każdy potencjalnie zdrowy człowiek to myśl płynąca z tego......że musi żyć szybciej i intensywniej żeby przeżyć swoją przygodę i nie żałować kiedyś, że nie zrobił czegoś co mógł zrobić kiedy był na to właściwy czas i kiedy było to jeszcze możliwe. Postanowienie moje w związku z powyższą myślą.... Wziąć byka za rogi i dać mojemu dziecku to co jestem w stanie dać. Skoro ekstremalne DMD skraca z każdą minutą życie mojego dziecka to ja też postąpię z nim EKSTREMALNIE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz